Czy wiecie że przez kilka wieków marcepan był dostępny w aptekach? I pewnie tylko możni objadali się nim bez recepty. Dawniej farmaceuci oprócz leków sprzedawali wyroby cukiernicze i dietetyczne. Poza tym świece, kosmetyki, perfumy i środki chemiczne, a także tytoń, wina i napoje na bazie alkoholu. Słowem mydło i powidło – stąd pewnie przysłowie. Różnorodność produktów, jakimi dysponowały dawne apteki, wynikała z chęci zapewnienia sobie jak najszerszej grupy klientów. A aptekarze należeli do wspólnego cechu ze złotnikami i malarzami.
Wielką popularnością cieszyły się sprzedawane w aptekach marcepany. Ich nazwa według niektórych źródeł pochodzi od imienia włoskiego aptekarza Marco. Produkował on bowiem chlebki, na które składały się migdały i cukier ucierane w moździerzu. Zawarty w nich olejek migdałowy miał właściwości wykrztuśne i wiele innych prozdrowotnych cech. Bo migdały to tzw. superfood. W dawnych czasach melancholię i przygnębienie wywołane brakiem dziennego światła leczono właśnie marcepanem. Dzięki zawartości kwasu linolowego oraz oleinowego, olejek migdałowy ujędrnia skórę i poprawia jej wygląd. Jest popularny wśród kobiet w ciąży bo zabezpiecza skórę przed rozstępami i służy delikatnej dziecięcej skórce.
Olejek z migdałów poprawia także cyrkulację krwi, działa przeciwstarzeniowo i nawilżająco. Za jego działanie odpowiadają zawarte w nim sole mineralne, proteiny, magnez oraz witaminy z grupy A, E, D, B. Podobnie jak migdały poprawia pamięć, obniża cholesterol i wzmacnia kondycję paznokci. Czy to nie zastanawiające, że nowy lokal kawiarni Moja otworzyliśmy w kamienicy przy rynku na olsztyńskiej starówce w której przez wiele lat działała apteka? Marcepan dla smaku, zdrowia i urody – u nas bez recepty 🙂
Alicja i Tomasz